sobota, 12 kwietnia 2014

[00] Prolog

Jesień, 2029


        Salon był nowocześnie urządzony i pachniał świeżo umytą podłogą. Halogeny oświetlały jedną część salonu. Na stole leżały rozrzucone liczne fotografie uwieczniające liczne zwycięstwa wybitnego niemieckiego skoczka, ale przede wszystkim ojca.
        Na skórzanej sofie siedziały dwie dziewczynki - czarnoskóra Mia, nazywana przez rodziców Miki, oraz jasnowłosa Amanda. Dziewczynki od kilkunastu minut oglądały zdjęcia z różnych etapów życia swojego ojca. Starsza Mia, która kilka miesięcy przedtem zaczęła naukę w szkole podstawowej, chwyciła jedno zdjęcie i pobiegła z nim w stronę kuchni, gdzie jej matka przygotowywała kolację.
- Mutti, kto to jest? - spytała machając kobiecie fotografią przed nosem. Kobieta przerwała krojenie jajek i przyjrzała się zdjęciu. Był to screen z ich pierwszej rozmowy, kiedy mężczyzna jej życia miał 19 lat, a ona sama - 17.
- To są, kochanie, twoi rodzice kilka lat temu - powiedziała z błyskiem szczęścia. Ponieważ miłość musieli okupić wieloma kłótniami i łzami.  W tym samym momencie usłyszała dźwięk przekręcanego klucza do drzwi. Ich córki z piskiem rzuciły się ojcu na ramiona, a ona sama z uśmiechem dokończyła kolację.

"Kiedy on wybudował dom i posadził drzewo, pojawiła się ona. A wraz z nią miłość na dobre i na złe."


cześć i czołem! witam na nowym opowiadaniu, nie wiem jak mi pójdzie z pisaniem, ale wizję mam. nie powiem, jeśli nie spieprzę tego przelewając myśli na papier, to może wyjść fajne opowiadanie. pozdrawiam!:*